Rumunia z Łomnicy (Most Wanted) 300+!!!
Na początku tego wpisu, dbając o życie i zdrowie naszych wiernych fanów i oczywiście uczestników zwrócimy się do kolegów Lausa i Adiego by nie realizowali zamierzeń wychwyconych w komentarzach pod innymi wpisami, gdyż na to zdecydowanie za wcześnie, ale przejdźmy do sedna.
Dziś wjeżdża na główną trybem przyspieszonym autorska obserwacja red. Michała – Góry Gutai i Apuseny widoczne ze szczytu Łomnicy. Zapraszamy zatem do relacji:
Powyższe zdjęcie było wykonane w zupełnej ciemności z 30 sekundową ekspozycją ISO 400 – kierunek z Łomnicy wyznacza Złoty Stół w Wołowskich Wierchach w Słowacji.
Natomiast bardziej na wschód widoczne były (po raz drugi już z Tatr) góry Gutai w Paśmie Wihorlacko-Gutyńskim w granicach Rumunii:
Na koniec mała niespodzianka. Refrakcja rzędu 0,2 pozwoliła uwiecznić może nie spektakularnie ale dość wyraźnie Grzebień Koguci w Górach Gutai:
Zasięg widoczności:
Zdjęcia przedstawiają: Rumunię, Góry Zachodniorumuńskie – Apuseni, Góry Gutai – Pasmo Wihorlacko – Gutyńskie
Zdjęcia wykonane z: Łomnicy 2634 m n.p.m. (Tatry Wysokie)
Odległość: Miclau – 337 km, Buteasa – 334,5 km , Vladeasa – 332 km, Grzebień Koguci – 315 km, Pietroasa 289 km
Zdjęcia wykonano dnia: 09.02.2023
Autor: Michał Skiba
Aparat: Canon 77D + Sigma 150-600 S
Michał…co ja będę więcej gadał.. Dziękuję ! Wszystko wydaje się być kwestią czasu.
PS. Laus przybywam, szykuj plac 😀
Plac gotowy, szpadelek też się znalazł.
Niesamowita obserwacja, już niewiele zostało z Most Wanted!
Brawo, Michał! Mamy absolutnie rekordową obserwację w naszej części Europy. Jest bez porównania lepiej, niż przytrafiło się Michałowi w zeszłym roku (ale o Gorgany, uchwycone wtedy, nadal się na DO upominam).
Może jeszcze warto napomknąć, że gdyby nie wiecznie zamglone powietrze nad Panonią, to kawałek dalej w prawo od uwiecznionych szczytów można by było, w podobnych warunkach refrakcyjnych, przekroczyć 350 km. Za wcześnie, by mówić “game over”, lepiej pasuje “sky is the limit” :-).
A te podobne warunki refrakcyjne to takie jak z widocznością Tatr z Kamieńska? Lepsze, gorsze? Innymi słowy co da się uzyskać już tak naprawdę ostatecznie?
Trudno mi powiedzieć, na ile można jako “lepsze i gorsze” porównywać warunki do obserwacji Tatr z Góry Kamieńskiej (praktycznie z nizin, więc kluczowa jest inwersja przygruntowa i brak niskich mgieł) z warunkami, umożliwiającymi bieżącą obserwację, dla której najważniejsze było wystarczająco przejrzyste powietrze. Inwersja na większych wysokościach nie była niezbędna, ale wydźwignęła obraz Apusenów na tyle wysoko, że ładnie wyszła Vladeasa.
Co zatem byłoby jeszcze możliwe, czyli gdzie jest granica? Wydaje się, że przy odpowiednim wsparciu inwersyjnym byłaby ona na Curcubata Mare (Apuseny, ponad 350 km) i Pietrosulu (Góry Rodniańskie, ponad 370 km). Przypuszczam, że gdyby w tamtym regionie Europy przytrafiły się takie warunki, jakie 2.I.2020 panowały nad Czechami, to oba te szczyty znalazłyby się w zasięgu obserwacji z Łomnicy.
PS. Paweł – wiem, że napisałeś do mnie na astropolis, ale znowu zmienił się tam silnik forum i nie mogę nic napisać, tylko czytać. Jestem już starszym gościem i mam dość tego permanentnego wymuszania zmian, więc nie przesiądę się natychmiast na inną przeglądarkę. Jeśli masz adres e-mail, to zostaw mi go tam, gdzie komunikat – przeczytam i odpowiem Ci tą drogą. Starą, dobrą i sprawdzoną.
Po przemyśleniach pokuszę się jeszcze o porównanie warunków Michała obecnych i sprzed roku. Fakt, tegoroczna Vladeasa była o niebo wyraźniejsza od tej sprzed roku, ale rok temu dał o sobie znać Pop Iwan ale teraz już nie. To pokazuje jak pozytywne na pierwszy rzut oka warunki wyżowe mogą być wręcz lokalnie unikatowe. Czekam na Pietrosula z Łomnicy i tak jak w przypadku Vladeasy myślę, że to tylko kwestia czasu widząc motywację Michała 😀 Sky is the limit !
Chapeau bas!
Mam też małą prośbę/sugestię o charakterze technicznym, do Redakcji. Nie zapisujcie jpegów z takim parametrem jakości (prawdopodobnie 99 albo nawet 100), by miały po kilkanaście MB. Obraz, zapisany w pliku dziesięciokrotnie mniejszym, jest nie do odróżnienia od tego kolosa.
Ta obserwacja ma jeszcze jeden, nieoczekiwane i jakże radosne następstwo. Słowacka strona o podobnej tematyce (naobzore.net), dała znak życia! Poprzedni był w czerwcu zeszłego roku.
Michał, wymiatasz niesamowicie wszystkie “wyczekiwane” obserwacje. Pełny podziw za determinację i wolę walki w realizacji celów. Jeszcze trochę zostało, ale chyba już niewiele ………. Co Ty będziesz robić jak już wszystko zobaczysz ? 🙂
Będę jeszcze więcej grał na organach
Gratuluję! Jak rozumiem, można było przenocować na szczycie? Czy jak to jest w ogóle możliwe, aby być na szczycie o tej porze?
Habemus Rekord!!!!!
Piękna rekordowa obserwacja!
Ale naciągane
Jedź i zrób lepsze droga otwarta
zaczyna się… wysyp trolli, być może z zagranicy 😀
Do takich obserwacji trzeba mieć dobrego nosa oraz uparty i zarazem mocny łeb 😛
Mocny łeb? Piszesz, jakby po wjeździe na górę był obowiązek wypicia kielicha, z tamtejszą załogą :-). Ja tam nie wiem, niech Michał się wypowie…
Chyba, że masz na myśli reakcję organizmu na nagłą zmianę wysokości, objawiającą się bólem głowy… Dlatego lepiej jest wchodzić, no ale tam akurat zwykłym śmiertelnikom nie wolno bez przewodnika. W dodatku jest zima, więc to by była wyższa szkoła jazdy.
Co do kielicha – kielich był nawet w liczbie mnogiej. Mają tam w knajpie wyborną Tatratea 62 % i idzie w łeb od razu. Co do zmiany wysokości głowa nie boli ale jakoś tak dziwnie mi było. Przypomniał mi się Hintererbrunnenkogel jak dostałem korby na tarasie widokowym na który w butach narciarskich właziłem jak mucha w smole. Wysokość mimo że to nasze malutkie Tatry robi swoje. Zobaczę w lecie jak się śpi na szczycie oo zdobyciu go z buta pewnie całkiem inaczej. Btw już teraz ogłaszam że idę na Krywań jak ktoś chętny na wieczorno-nocno- poranne widoki z Krywania to zapraszam
Teraz? W Tatrach spadło tyle śniegu, że chyba bym się nie odważył. Czy ciągle jest trójka lawinowa?
Poza tym, gadanie. I tak to dla mnie za daleko i nawet nie wiem, czy w obecnej formie dałbym radę.
BTW, W Sudetach inwersja jest teraz dość wysoko. W górach 800 m n.p.m., na pogórzu około 700. Nie wiem, czy przez noc przyciśnie ją wystarczająco silnie, żeby pojawiła się chociaż nikła szansa na jakieś cuda. Osiadanie na pewno jest, bo w ciągu dnia się poprawiało.
Krzysiu w lecie. Zimą po Tatrach nie chodzę. Ewentualnie korzystam z dobrodziejstw infrastruktury narciarskiej
No masz… Pojechałem nawet na wschód Słońca, na Ślężę – każdy ma taki Krywań, na jaki sobie może pozwolić. Zabrzmiałeś bowiem tak, jakbyś był pewny, że już-już trzeba zasuwać na tatrzańską miejscówkę, bo “siądzie” przynajmniej Curcubata Mare :-).
Pomiary temperatury o północy, we Wrocławiu były zresztą bardzo zachęcające. No i niestety, Skrzycznego nie było (widać). Znowu pełno pyłów i aerozoli w powietrzu. Dobrze, że nie ryzykowałeś z tym Krywaniem, bo pewnie i tak nic by z tego nie wyszło :-).
Zimą to faktycznie wyższa szkoła jazdy. Nawet najłatwiejszą drogą, szczególnie w rejonie tzw. Wrótek jeśli będą mocno zalodzone. Są tam co prawda sztuczne ułatwienia, ale kilka lat temu niektóre kotwy można było wyciągnąć i potem włożyć z powrotem do dziury w której były montowane…
Może w zimie te kotwy są zalane lodem, dzięki czemu nie wyłażą :-).
Zapraszam do pełniejszej relacji z rzeszowską Magdalenką na deser
https://zdlugiejrury.pl/lomnica-cz-v-final-marzenia-wulkany-troche-bratankow-i-dom-dziecinstwa/
Mega podziwiam że ktoś potrafi dostrzec takie detale w fotografii 🙂 Swoją drogą ciekaw jestem czy z lepszej puszki dałoby się wyciągnąć jeszcze coś więcej – pełna klatka albo np. średni format z dużą rozpiętością tonalną.
Wydaje mi się, że nie. Te zdjęcia zostały zrobione przed wschodem Słońca, gdy było jeszcze dość ciemno.
W związku z tym wymagały kilku- a być może nawet kilkunastosekundowych ekspozycji. Następujące w tym czasie minimalne zmiany w atmosferze, a mówimy np. o lokalnej zmianie temperatury o setną część stopnia, muszą skutkować pozornym przesuwaniem fotografowanych, odległych (o ponad 300 km!) obiektów i rozmyciem obrazu.
Według mojego subiektywnego odczucia, wyszło i tak wyjątkowo dobrze. Być może poprawić sytuację mogłaby inna matryca, jednocześnie bardzo czuła i jak najmniej “szumiąca”, żeby można było w tych warunkach skrócić czas ekspozycji. Są takie w ogólnodostępnym sprzęcie? Nawet jeśli coś jest obecnie technogicznie możliwe, to w jakiej temperaturze musiałoby pracować?
wrrr… technologicznie
Czasem brakuje możliwości edycji komentarzy, chocby po to, żeby móc poprawić takiego “babola”.
Robiłem jeszcze pełną klatką efekt ten sam. Niestety
Podobno widac nawet Ameryke, tylko trzeba sie dobrze przyjrzeć
Wiesz co masz zupełną rację. Dużo jest przysiółkow w południowej Polsce o nazwie Ameryka. Nawet na Pogórzu Dynowskim w gminie Hyżne jest przysiółek Kanada skąd przy zwiększonej refrakcji widać wierzchołek Łomnicy
Ale tylko Północną. Południowa jest przysłonięta przez Atlas, a szkoda..
W rzeczy samej, panie Harry. Ze wzgórz na Czukotce na pewno czasem widać Amerykę. Ciekawe, czy patrzącym kiełkuje wtedy w głowach uparta myśl, żeby może spróbować przepłynąć…
Cześć, jako, że to obserwacja Rumunii, a nie znalazłem lepszego miejsca, żeby zapytać o obserwację związaną z właśnie tym krajem. Zobaczyłem na udeuschle, że teoretycznie możliwa jest obserwacja Moldoveanu z Musały w Bułgarii. Jakie warunki umożliwiłyby tę obserwację i w jakim miesiącu najlepiej się tam wybrać. Drugie pytanie brzmi czy przy niestandardowo wysokiej refrakcji możliwe byłoby uwiecznienie tego canonem sx70, czy tylko teleskop wchodzi w grę. Jeżeli jest to istotnie prawdopodobne to czy byłaby to możliwie najdalsza bałkańska/południowo europejska obserwacja? Liczę na odpowiedź.