Góry Marmaroskie widziane z Łomnicy 300+
Pozostajemy przy 10 stycznia 2024. Potężny ośrodek wyżowy z północnego wschodu przyniósł nad Karpaty bardzo suche i mroźne powietrze, które pozwoliło na niebotyczne strzały. Stratyfikacja atmosfery pod względem termiki oraz idący za tym współczynnik refrakcji wynoszący ponad 0,2 przed wschodem Słońca pozwolił znowu zaglądnąć za horyzont.
Poniżej krótka fotorelacja:
Zasięg widoczności:
Zdjęcia przedstawiają: Karpaty Wschodnie, Góry Marmaroskie
Zdjęcia wykonano z : Łomnica 2634 m (Tatry Wysokie)
Zdjęcia wykonano dnia: 10.01.2024
Odległości: Pop Ivan Marmaroski 334 km
Autor: Michał Skiba
Aparat: Canon 77D + Sigma 150 – 600 S
Tak się pisze historię.
Mnie nie przestaje zadziwiać, że nikt przed Michałem nie uwiecznił takich widoków. Przecież na Łomnicy cały czas są ludzie! Najwyraźniej nie wystarczy patrzeć – trzeba jeszcze widzieć :-).
Druga rzecz, to jak bardzo “kierunkowe” potrafią być warunki. W stronę Popa Iwana było tak, że chyba lepiej być nie może, a Apusenów pewnie widać nie było (bo inaczej pojawiłyby się w relacji), choć odległości są podobne, a różnica wysokości to niespełna 200 metrów. Za poprzednim razem sytuacja była odwrotna.
A za pierwszym razem, gdy Pop Iwan wyszedł, był niewyraźną plamą, ledwo widoczną wśród utrwalonych szumów matrycy. Tym razem wyszedł po prostu wspaniale. Kłaniam się w pas.
Dzięki Krzyśku aczkolwiek w kierunku Apusenów po drodze widzialnościowo było w porządku. Sęk w tym że za Górami Bihorskimi kłębiły się chmury i zabrakło kontrastu. Złapała się rewelcyjnie Vladeasa ale tylko ona. Reszta zdjęć u mnie na podwórku:
https://zdlugiejrury.pl/lomnititis-chronica-exacerbata/
Oj, Michał… moja księżniczka Vladeasa… a co na to żona :-)?
Bo moja w swoim czasie rzucała na odchodne: uważaj, żebyś gór Atlasu nie zobaczył (wiadomo skąd)! Co za szczęście, że Schneeberg jest rodzaju męskiego :-).
Faktycznie chmury w tle uniemożliwiały dostrzeżenie czegokolwiek dalej na prawo. Curcubăta Mare musi jeszcze poczekać na swoją chwilę.
Na Pietrosula byłaby z Łomnicy szansa, gdyby nad Zakarpaciem pojawiła się bardzo silna inwersja, taka ze wzrostem temperatury o ponad 10°C między 500 a 600 m n.p.m. Poniżej 500m mogłoby sobie być mgliście, bo wtedy linia widzenia nie zeszłaby tak nisko i przeszła bezpieczne 80 m nad północno-wschodnim ramieniem Frasina, zasłaniającym widok.
Przepraszam – królewna! 🙂
Barbara dobrze sie z Vladeasą dogaduje.
Ile tych trumienek mam szykować?
Trumienek? Już kilka razy miał być koniec, bo przecież wszystko w DO już zostało zrobione. Owszem, jest coraz trudniej, ale możliwości kiedyś nawet nie brane pod uwagę są otwarte. Na razie zatem, kurs na horyzont :-)!
Jeśli już miałbym dostrzegać jakieś zagrożenia, to trochę mnie martwią fałszerstwa, które coraz lepiej wyglądają dzięki rozwojowi algorytmów generowania obrazu. Na razie są w ten sposób wytwarzane płaskoziemskie bzdury, które nie wytrzymają jakiejkolwiek krytyki, opartej na podstawach fizycznych, ale licho nie śpi.