Cienie Tatr i Babiej Góry widoczne z okolic Rzeszowa
Zdjęcie przedstawia: cienie Tatr i Babiej Góry na chmurach
Zdjęcie wykonane z: Wólki Hyżneńskiej 360 m.n.p.m
Odległość: od Tatr ok. 152 km, od Babiej Góry ok.200km
Zdjęcie wykonano dnia: 2014.01.13
Autor: Andrzej Błoński
Aparat: Olympus E-520 + obiektyw 40-150mm
Z innej beczki i z mojego Podkarpacia! Super!!
Mam pytanie. Podklepie ktoś adres stronki, gdzie można sprawdzić w którym miejscu na horyzoncie zachodzi Słońce ??? Np. kiedy będzie zachodzić za Tatrami z konkretnego miejsca. Z góry dziękuje.
Photoephemeris
Tu macie trochę więcej cieni Tatr z tego dnia, zebranych w jednym miejscu: http://rzeszow-tatry.blogspot.com/
#gezeb
Dzięki wielkie. A nie ma jakiejś wersji on-line ???
#Rymek
Ten twój filmik jeszcze lepszy. Super podwójne!!
To nie są cienie gór!!
Gdyby to były cienie gór, dalszy ciąg chmur nie mógłby być oświetlony.
To są cienie bardzo bliskich chmurek, które są nieco niżej niż warstwa na której te cienie oglądamy.
Leon, tu zalukaj. Tego dnia cienie sobie mknęły od Tatr, poprzez Małopolskę, aż po północny-wschód Podkarpacia!
Rymek, ok, obejrzałem uważnie zdjęcia, lecz pozostaję jednak przy swoim: to nie są cienie żadnych gór. To są cienie chmurek odstających w dół od warstwy na której cienie się obserwuje.
Jestem otwarty na dyskusję, jednak są nikłe szanse, że ktoś mnie przekona że to nie są cienie bliskich chmurek.
Do powodu, który podałem dwa posty wyżej, dodam teraz kolejny:
Obserwuję tego typu wyraźne cienie 2-5 razy w roku, i zawsze są to cienie chmur, mniej lub bardziej oddalonych od samego cienia.
A dodam i jeszcze jedno:
Na pewno obserwowaliście nieraz zachód (/wschód) słońca za wysokimi górami odległymi o 50km (nawet nie 100, czy 200!). I przypomnijcie sobie, jakie szczyty są małe w porównaniu z tarczą słoneczną. A teraz trochę wyobraźni wystarczy, aby uświadomić sobie geometrię rzucania cienia tak daleko, a które są oglądane z bliższa – cienie, o ile uda się dostrzec szczegóły, byłyby baaardzo rozmyte.
Heh, no i jeszcze jedno:
Jak cienie ‘gór’ mogą przesuwać się na (pięknym!) filmiku timelapse razem z chmurami, a nie razem ze słońcem ?
Piękny zachód słońca, ale – z całym szacunkiem oczywiście, zdjęcia nie do końca mnie przekonały.. jeśli masyw rzuca cień to pod nim nie powinno być widać światła słonecznego.. ale może nie do końca zrozumiałem zjawisko…
Zgadzam się Leon z tym, że przesuwanie się cieni z chmurami jest tu BARDZO PODEJRZANE. Analizowałem to szczegółowo jeszcze 13.01 i okazuje się, że kierunek jest zbieżny, prędkość zbliżona, jednak jest różna. Niestety, tego dnia znosiło chmury na południe, a słońce wędrując dokładnie pod Tatrami dawało ten sam efekt (patrząc z okolic Rzeszowa). Kluczowe w rozwiązaniu zagadki są zdjęcia Marcina Bawca (http://www.panoramio.com/photo/101797298), wykonane z Małopolski (ten cień łapie się patrząc z Rzeszowa tuż nad horyzontem). Widać na tym zdjęciu dokładnie, że zaczyna się on OD POCZĄTKU niskiego stratocumulusa (miał podstawę ok. 1100 m nad teren wg danych meteo i ciągnął się w stronę Podkarpacia). Dalej, w stronę Tatr, widać już tylko chmury piętra wysokiego, a dalej za nimi było czyste niebo aż po Alpy…
PS. Widać, jak pod stratocumulusem tworzy się virga, w wyniku lokalnego ochłodzenia powietrza w cieniu. Cieniu Tatr 🙂
I jeszcze spojrzenie Piotra Kawy, z Liwocza, w tym samym czasie: http://www.flickr.com/photos/piotr_kawa/11970901825/
Wszystkie cienie biegną oczywiście w stronę Słońca i stronę Tatr, za którymi Słońce zaszło. Cienie zaczynają się na płacie stratocumulusa (widać go na zdjęciu Piotra w całej okazałości). Nad nim i za nim (w stronę Tatr) są chmury wysokie. Poza tym, przy tej odległości Ziemia zakrzywia nam się o ok. 1.5 stopnia, a wraz z nią podstawa chmur. Cienie będą więc najpierw powstawać dalej od Tatr a bliżej obserwatora i w miarę zachodu Słońca uciekać w ich stronę, a zanikać nad obserwatorem. Widać to na filmie z centrum Rzeszowa.
Jestem łowcą wschodów i zachodów słońca, i często obserwuje chmurki które rzucają cień. Jak dla mnie to nie są cienie tatr, tego dnia byłem na Kokoczu, Tatry były ale później chmury się podniosły i cienie znikły.
http://www.panoramio.com/photo/101797300
Na zdjęciu Piotrka Kawy, z Liwocza, które podesłał Rymek (http://www.flickr.com/photos/piotr_kawa/11970901825/ ) to są stuprocentowe cienie chmurek odstających w dół od warstwy na której cienie się tworzą. Tutaj nikt nigdy nie przekona mnie, że jest inaczej. Chmurki rzucające cień są nawet widoczne na zdjęciu.
Gdyby to były cienie gór, ich przedłużenia nie przecinały by się w jednym punkcie (źródłowym, czyli w słońcu), gdyż góry mają nachylone zbocza (nierównoległe).
Na ostatnim ze zdjęć Marcina Bawca ( http://www.panoramio.com/photo/101797300 ) widać, jakie Tatry są malutkie w porównaniu ze źródłem światła, więc niemożliwe jest, aby rzucały cienie tak ostro zarysowane.
@Marcin – to ostatnie zdjęcie wykonałeś o 16:24 (17:24 “Twojego czasu”). Cienie zanikły już około 16:15, więc na tym zdjęciu było dawno po zawodach. Słońce chowając się za Tatry, chowa się również stopniowo za horyzontem. Nie ma szans aby podświetlało Tatry tak długo i tak bardzo od dołu, aby o 16:24 było jeszcze widać ich cienie. Aby zobaczyć cień Tatr na chmurach (niskich – blisko, tzn. 50-100-150 km, a wysokich – daleko, powyżej 150-200 km), Słońce nie może być niżej niż 3-3.5 stopnia pod horyzontem, bo wtedy już nie oświetla wierzchołków Tatr.
Druga sprawa – praktycznie marne są szanse aby złapać cienie ciągnące się od samiuśkich Tater. Wtedy podstawa chmur musiała by się zaczynać praktycznie tuż ponad wierzchołkami, a pod nią musiała by być idealna widoczność.
Trzecia sprawa – fajnie, że zaczyna się dyskusja. Kilka lat temu w widok Tatr z odległych miejsc, takich jak Rzeszów czy Mielec, mało kto wierzył. Tymczasem cienie Tatr można zobaczyć nawet z Lubelskiego, przy czym warunki do powstania takiego zjawiska są niezwykle trudne. Dowodzić jest również bardzo trudno, gdyż dokładnych modeli chmur w danej chwili nie sposób odtworzyć i dokonać symulacji.
Musicie to koniecznie zobaczyć: http://shannonwinslow.files.wordpress.com/2011/12/imgp50121.jpg
🙂
Gdyby 13.01.2014 w miejscu Tatr pojawił się stratowulkan, to tak by to mogło wyglądać:
http://img.gawkerassets.com/img/18fgh7h9epm3ejpg/ku-xlarge.jpg
No ale co zrobić, jakie góry, takie cienie… 😛
PS. Zwróćcie uwagę na ten cień z lewej strony zdjęcia – też stratowulkan tyle, że za horyzontem.
W tym dni cienie również były widoczne z Bieszczad
Poniżej linki do zdjęć :
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=651862288186373&set=a.161088087263798.26910.117285198310754&type=3&theater
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=651862481519687&set=a.161088087263798.26910.117285198310754&type=3&theater
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=651862331519702&set=a.161088087263798.26910.117285198310754&type=3&theater
I cień stratowulkanu St Helens na stratocumulusie, takim jak “nasz” – sorki, ale nie mogłem się temu oprzeć!
http://www.komonews.com/weather/blogs/scott/Tis-the-season-for-dramatic-sunrise-shadows-177499631.html
No ta ja muszę przejrzeć swoje zdjęcia, bo nieraz robiło się zdjęcia chmur o zachodzie bo ładne kolory i pasemka.
Rymek, coraz mocniejsze argumenty, też muszę poszperać
w fotkach.
Tak mnie wkręciliście z tymi cieniami, że przejrzałem swoje zdjęcia. Znalazłem takie coś. Ja się nie znam oceńcie 🙂
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/6f4f96f25d69a918.html
Zdjęcie wykonane 7 stycznia tu macie widok z satelity generalnie w kierunku Alp czyściutko 😛
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/60188941736716e0.html
A tutaj możecie zobaczyć, że Słońce zachodziło wtedy (patrząc z Kielc) za Alpami.
http://www.suncalc.net/#/50.892,20.6037,5/2014.01.07/08:58
Pozdrawiam 🙂
@jedrny: http://www.suncalc.net
Bardzo ciekawa dyskusja. Niestety te nasze cienie za nic nie przypominają Taterek.
Ale jak ktoś słusznie zauważył, jakie góry takie cieni. Wulkany to zupełnie inna bajka.
Już trzeci raz piszę, może w końcu mój post się wyświetli.
Na stronie forum Astropolis w kategorii “Poszerzamy horyzonty” w wątku “Daleki obserwacje z gór” w zakładce nr 21 znajdują się zdjęcia Roberta J. i Pacia na których widać podobne cienie Tatr i Beskidów z Keprnika i Pradziada przed wschodem słońca. (nie podaję linka bo może przez to mój post się nie wyświetla)
Jeśli chodzi o mnie to przynajmniej na filmiku Rymka widać cienie powstałe od tatrzańskich szczytów.
@Tucznik – dokładnie tego zdjęcia kiedyś szukałem bo mi utkwiło w pamięci: http://astropolis.pl/topic/30795-dalekie-obserwacje-z-gr/page-21#entry480811
I tego:
http://static.panoramio.com/photos/original/84078452.jpg
http://www.panoramio.com/photo/102397735
Coś tam jeszcze znalazłem.
Drodzy Państwo, szperając po sieci zbliżamy się do magii. Zdjęcie Artura Wysockiego z 21.12.2013:
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1477943_691830970857444_996798338_n.jpg
Popatrzcie na promienie zmierzchowe po prawej… jeśli tego dnia nie było zachmurzenia tam daleko… no to…
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/6f4f96f25d69a918.html
350 km do chmur nad Bratysławą, 750 km do Alp Julijskich…. z Rzeszowa
Przebrała się miarka. Dla mnie te wszystkie Wasze “obserwacje” cieni są niewiele warte. DO powstało po to, aby dokumentować obserwacje dalekich obiektów (czytaj: gór, industrialu itp., czegoś, co istnieje realnie). Ktoś wysyła zdjęcie, ktoś robi symulację na udeuschle lub kashmirze i wszystko jest jasne. Cała ta zabawa z “cieniami” jakichś tam gór to jest jedno wielkie gdybanie, a nie obserwacja. Nie da się tego udowodnić żadnym modelem. Pisanie o widokach cieni rzucanych przez obiekt znajdujący się 750 km od Polski na polską chmurę jest dla mnie śmieszne. Podobnie, ja mogę wykonać zdjęcie cienia na chmurze o wschodzie słońca i powiedzieć, że to Mount Everest, bo kierunek kątowy się zgadza. Mam nadzieję, że Krzysiek S. się wypowie na ten temat.
@Luzak – maruda jesteś. Gdyby Japońcy (Kashmir 3D), Amerykanie (heywhatsthat) albo sąsiedzi zza Odry (udeuschle) nie napisali aplikacji do symulacji widoków to byś też nie miał argumentów i miał innych za wariatów. Jeśli uważasz apriori, że nie uda się udokumentować autentyczności cieni żadną metodą modelowania, to po prostu nie chcesz przyjąć żadnych argumentów. Co do Everestu to możesz oczywiście tak zrobić ale się ośmieszysz, bo to można szybko wykluczyć rachując na palcach. Choć przyznam szczerze, że teoretycznie można słono zapłacić, pogwałcić międzynarodowe umowy, podpaść reszcie świata i umieścić lusterko wielkości boiska piłkarskiego na jakiejś średniej orbicie 🙂
PS. Krzysiek S. byłby pewnie wniebowzięty, gdyby wiedział, że nad Pradziadem dokona się akurat wtedytaka projekcja i mógł wykonać zdjęcie tej właśnie chmury z np. Wrocławia. Sam jestem ciekaw reakcji Krzysztofa bo ostatnio rzadko bywa na forum.
@Rymek – jestem maruda. Przyznaję, że mój poprzedni komentarz był trochę za bardzo emocjonalny 🙂 Nikogo nie uważam za wariata. Nie wykluczam możliwości tworzenia się takich cieni. Everest był przysłowiowy. Pewnie się mylę, że nie da się udowodnić tego zjawiska, zrobić dokładnej symulacji itp. Chodzi mi po prostu o to, że ciężko to zjawisko udowodnić. Sam zresztą napisałeś kilka postów wyżej, że dowodzić jest bardzo trudno, gdyż dokładnych modeli chmur w danej chwili nie sposób odtworzyć i dokonać symulacji.
@Luzak – amen! Też zgadzam się z tym, że tego typu obserwacje średnio tu pasują, ale skoro już się pojawiły to nie wytrzymałem i musiałem zrobić zadymę 😉
@Rymek, muszę się chyba zgodzić z Luzakiem i wcześniejszymi wpisami, że to co zostało przedstawione jako cienie dalekich gór to jednak chyba nie to. Zrobiłem zdjęcia po zachodzie słońca tego samego dnia co Ty, ale ze Staszkówki. http://pokazywarka.pl/abramelin-4/ Widoki były przepiękne, to swoją drogą, ale ciemne plamy (chmury?), które na Twoich zdjęciach opisujesz jako cienie odległych Alp, na moich fotkach są wyraźnie nieregularne. Jestem przekonany, że to tylko gra świateł i cieni, różne układy chmur itd. Cień Alp na czeskich chmurach widziany na Podkarpaciu byłby magicznym i epickim wydarzeniem ale niestety nie uważam to za możliwe.
Dyskurs bogaty… 🙂 Co jest, a co nie jest cieniem, oto jest pytanie…!
Moje 3 grosze: cienie Karkonoszy widziane pod Zielonym Kopcem w Beskidzie Śląskim. Kierunek i czas po zachodzie Słońca idealnie się zgadzały.
http://pokazywarka.pl/4sztzx/
@Abramelin – bardzo Ci dziękuję za te zdjęcia! Mogę przy ich pomocy przeprowadzić dodatkowe postępowanie dowodowe, tylko musisz się zgodzić na ich analizę i umieszczenie na rzeszow-tatry.blogspot.com (napisz na kolbuszowa-tatry(małpa)gmail.com) Pod tym wpisem jest już naprawdę duszno. Potrzebuję ponadto informacji o dokładnej godzinie wykonania zdjęć, w szczególności nr 2, 4 i 5. Miejsce obserwacji to okolice słynnego cmentarza z I WŚ?
@VoytasOsuch – zarejestrowane przez Ciebie promienie zmierzchowe swe źródło mają znacznie dalej niż Karkonosze. Zdjęcie wykonałeś na przełomie kwiecień/maj lub w połowie sierpnia więc obstawiam na komórki burzowe w okolicach pn.-zach. landów albo nawet i Holandii. To klasyka gatunku
W poszukiwaniu prawidziwych cieni gór nie tylko kierunek i czas (czas kiedy słońce oświetla jeszcze wierzchołki interesujących nas gór) trzeba brać pod uwagę, lecz również zachmurzenie daleko za horyzontem (wierzchołki chmur) i zachmurzenie, na którym dochodzi do prawdopodobnej projekcji (położenie i odległość chmur od obserwatora oraz wysokość ich podstawy). Zauważcie również, że analizując kierunek zachodu słońca na odcinku np. 700 km zmienia się znacznie jego wartość!
Przyszło mi coś takiego do głowy. Załóżmy, że dziś o 16:40 z Liwocza ktoś zrobi zdjęcie Tatr oraz cieni na stratocumulusie, które będą wyglądały, jak cienie Tatr. Robimy symulację. A właściwie dwie. Najpierw określamy pozycję chmury, jej powierzchnię oraz wysokość jej podstawy z tej właśnie godziny i traktujemy ją jako rzutnię. Umieszczamy rzutnię jako warstwę w jakimś programie GIS, który to umożliwia. Przeprowadzamy rzut zgodny z kierunkiem padania promieni słonecznych o 16:40 na rzutnię. Otrzymujemy obraz cieni Tatr na rzutni. I teraz robimy drugą symulację. W jakimś programie do symulacji widoków umieszczamy tą rzutnię z cieniami jako warstwę we właściwym miejscu. Przeprowadzamy symulację widoku powierzchni terenu oraz widoku chmury z Liwocza z 16:40. Porównujemy ze zdjęciem. Może głupoty piszę, ale tak mi to po głowie chodzi…