Wyprawa inwersyjna – Tatry z Pradziada
Zdjęcie przedstawia: Tatry, Beskid Śląski, Żywiecki i Morawski, Mała Fatra Krywańska i Luczańska
Zdjęcie wykonane z: Pradziada (1491 m npm, Wysoki Jesionik, Rep. Czeska)
Odległość: do Łomnicy – 237 km, do Stoha – 165 km
Zdjęcie wykonano dnia: 2010.10.10 wschód słońca
Autor: Mateo, Robert J, Northwood
Obłędne zdjęcia. Warto było czekać. Gratulacje dla załogi!
Zdjęcia przepiękne :). Szkoda tylko, że o Waszym udanym wyjeździe dowiedziałem się po fakcie :(, pojechałbym na 100%…
To było bardzo udane spotkanie DO, co widać na powyższych pięknych zdjęciach 🙂 Gratulacje dla ich autorów 🙂
Jak rozumiem następna wyprawa w Bieszczady aby zobaczyć Rumunię…
W Bieszczady? To ja się piszę 😉
Zdjęcia kapitalne brawo!
Fotki Piękne!, Pierwsza dalsza wspólna wyprawa i sukces!
Ciekawe jest to, że tylko na jednej panoramie przed Tatrami widać zarysy Beskidu poniżej inwersji, a na pozostałych nie. Czy zdjęcia robiliście w dużym odstępie czasu ?
Moi faworyci
Nr 1. Rozsutec
Nr 2. Skrzyczne
Spoglądał ktoś może na południe?
Paweł, myślisz o Schneebergu? W tamtą stronę warunki były chyba o wiele gorsze, a gdyby nawet nie, to ta inwersja była o wiele za wysoko.
Zdjęcia, jak zwykle, są świetne. Pamiętam jakiś czas temu, chyba w dodatku turystycznym do “GW” ktoś zadał retoryczne pytanie: skąd jest najpiękniejsza panorama Tatr? Aż zachciało mi się wrzasnąć: Jak to – skąd? Z Pradziada!!!
Ja też się pisze na Bieszczady 🙂
A jeszcze fajniej by było na Łomnicę i stamtąd wypatrywać Rumunię, teoretycznie jest to możliwe.
Zniekształcony Wielki Roszutec wygląda niesamowicie!
Pięknie. Jak widać na powyższych zdjęciach, najlepsze zdjęcia strzela się podczas zlotów czy wypraw DO. Zachęcam do ich znacznie większej ilości, jak i też w większym gronie 🙂
Bieszczady?
Ja jade jutro 😀
Kolego twMichał, za bardzo się rozmarzyłeś na widok tych zdjęć. Już kiedyś to pisałem – Łomnica to wielki projekt komercyjny i zimowa wyprawa tam na wschód Słońca to impreza albo dla taternika (bo umie i mu wolno), albo dla bogacza.
Hehe to powiem tak: ja w Bieszczadach mieszkam 😉
Podziwiam towarzyszy wyprawy za to, co tutaj opublikowali. Szczególnie zdjęcia Northwooda tak ostre, że aż można się pociąć…
Niestety u mnie kulała ostrość, co widać na trzech pierwszych fotkach. Jedyna pociecha z posiadania obiektywu 200 mm, to mozliwość złapania bliższego planu i dzięki temu oddanie efektu odległości. Takie fotki w DO lubię najbardziej.
Do następnej wyprawy (oby w jeszcze większym gronie)!
matero
“Do następnej wyprawy (oby w jeszcze większym gronie)!”
Jestem za w 100% 🙂 no i mam nadzieje, że niebawem
Gratulacje, świetne fotki, kolejny filar strony. Można zapodać fotkę bez zoomu? dla zobrazowania odległości?
@Benji: Mam na 85mm (ekwiwalent 136mm):
http://fotoupload.pl/files/907571035/06
@Benji – Zdjęcie bez zoomu masz pod tym adresem:
http://fotoupload.pl/803258227/dsc_3955.jpg
To co takie ciemne na horyzoncie to”tylko” Beskid morawsko-śląski 😉
PS. Zdjęcie na 18 mm, po przeliczeniu coś w granicy 27 mm
gratulacje udanego wypadu! rewelacja fotki, oby nadchodząca zima obfitowała w takie warunki 🙂
Dorzuciłem jeszcze dwa zdjęcia – Klaka w Małej Fatrze i Magury Strazovskiej. To w zasadzie koniec mozliwości obserwacyjnych tego dnia. Jak wiadomo widoki z Pradziada sięgają aż do Inoveca i Velkej Javoriny. Na swoich zdjęciach doszukałem się tylko Strazova i już dalej na południe nic.
Na Pradziadzie jeszcze nie byłem, tymi zdjęciami zrobiliście mi wielkiego smaka na wypad.
@Northwood @Robert.J – Dzięki. Teraz widać dopiero skale zooma. Na 18mm Tatr wogóle niewidać:)
A te 1000mm to MTO?
Benji to rubinar 500/5,6 + telekonwerter x 2
Śmieszne to trochę ale z Rubinara nie wyszło prawie żadne ostre zdjęcie 🙁 Pewnie to przez ten wiatr i trzęsące się z zimna dłonie…
O ja cię przepraszam! Mniam! 🙂 Może mi migrena przejdzie?!
Ze strony http://www.ecodzien.pl
Dalekie obserwacje
Dalekie obserwacje są – bardzo, bardzo bliskie,
Bo w nieskończoność wtapiają się, kiedy o tym myślę.
Bardzo, bardzo bliskie – dalekimi się stają,
Bo w nieskończoność własną, również się wtapiają.
Ta nieskończoność wciąż ciszą pulsuje,
„Ona Jest” – z niej tworzysz, z niej budujesz.
Piękne!
Z tą Łomnicą to rzeczywiście przesadziłem, bo sam wjazd trochę kosztuje, nie mówiąc już o noclegu 🙂
Ale to samo widać też z Kralovej Holi – a tam tyle kasy nie trzeba wydawać.
Nie mogę się doczekać wielkich mrozów i wybrać się gdzieś w góry.
Ciekawym punktem widokowym jest też Śnieżnik, nawet z niego kawałek Fatry widać: http://img88.imageshack.us/img88/1963/snieznik50.jpg
na zdjęciu 5-tym od góry jest Lysa Hora (1327 nmp) (ta z wieżą TV) a z prawej sterczy Rozsutec (1640) w Małej Fatrze.
Koledzy. Fajnie się tak dywaguje tak długo, aż trzeba w mrozie zapylać po ciemku godzinę z ciężkim statywem i optyką. OK, kiedyś marynarze byli ze stali, ale to nie dla mnie. Dla mnie w rachubę wchodzą tylko te lokalizacje, do których można bezproblemowo dojechać o dowolnej porze dnia i nocy i gdzie po dwóch godzinach focenia można znaleźć miejsce do rozmrożenia uszu i palców. Chciałbym jeszcze przerobić Lysą Horę i to będzie mój następny punkt do rozeznania.
Nic tylko trzeba się dołączyć do gratulacji ;). Niesamowite ujęcia!
🙂
Oprócz Łomnicy w Tatrach mamy jeszcze “odkryty” dla DO przez Witka, stosunkowo łatwo dostępny nawet zimą Sławkowski. Choć o 180 m niższy, w warunkach inwersyjnych powinien wystarczyć np. na Góry Marmaroskie. No, ale dla mnie to na razie marzenia, możliwości otworzą się pewnie dopiero na emeryturze…
@Krzysiek_S – nie zapominaj, że Tatry Słowackie dla szarego człowieczka są zimą zamknięte, więc w przypadku kontroli panów z Horskiej služby, koszt takiej wyprawy mógłby być droższy niż pobyt na Łomnicy :D…
Swoją drogą, Krywań też ma ogromny potencjał – od Ukrainy (Borżawa), przez Węgry (Mátra, Börzsöny), Czechy (Jeseniki) i oczywiście Polskę (Łysogóry)… No dobra, rozmarzyłem się trochę :D.
@Fryta – zdaję sobie sprawę z ryzyka. Swoją drogą hipokryzja w słowackich Tatrach sięga szczytów wyższych od Gerlacha, bo z jednej strony góry zamyka się dla turystów, a z drugiej buduje cały ten lunapark na Łomnicy i pod byle pretekstem wpuszcza na teren TANAPu przemysł narciarski, ale to i tak nie wpływa na wysokość kar…
Mam plan minimalizujący ryzyko, ale nikogo nie namawiam do jego realizacji, zwłaszcza osób nie obytych z wyższymi górami. Należy oczywiście zaczekać na inwersję 😉 i bezpieczne warunki śniegowe, po czym wieczorem (filance też śpią!) wyjść ze Smokovca na Sławkowski, z namiotem i zapasem żywności. Na szczycie rozbić namiot (pogodę wybraliśmy spokojną, więc nie zamieni się w żagiel) i zamaskować go np. przyniesionym ze sobą prześcieradłem, a jeszcze lepiej zbudować igloo, jeśli tylko wiatr nie wywiał śniegu ze szczytowych partii góry. Jeżeli jest jeszcze odpowiednio wczesna godzina, a zimowe noce są długie, to rozkładamy śpiwór i karimatę, nastawiamy budzik i uderzamy w kimono. Wstajemy godzinę czy dwie przed wschodem Słońca, jemy śniadanie i przygotowujemy sprzęt, żeby o świcie sfotografować Bliźnicę, Popa Iwana i miraż inwersyjny Pietrosula w Górach Rodniańskich ;). Resztę dnia spędzamy głównie na podziwianiu krajobrazu i robieniu zdjęć w zmieniających się warunkach oświetleniowych.
Jest szansa, że dzięki mgle utrzymującej się w dolinach nie latają śmigłowce, ale jakby co, to chowamy się do namiotu lub igloo. Po uwiecznieniu zachodu Słońca ostrożnie schodzimy do Smokovca, odpoczywając po drodze tak, by wyjść na dole z lasu około 3-4 rano (filance znowu śpią). Udajemy się na przystanek kolejki tatrzańskiej, a jeśli mamy jakąś kwaterę w Smokovcu, to po prostu do łóżka. Teraz to ja się rozmarzyłem, ale może kiedyś…
Krzysiek, probowaleś kiedys wydac jakas powiesc sensacyjna? 😉
Jak już wymyślacie jakieś abstrakcyjne wyprawy dla przeciętnego zjadacza chleba, to może lepiej zainteresować się QUADROCOPTEREM z podpiętym aparatem ?
http://www.youtube.com/watch?v=6ezhaSMY95E
Rafał, dobre to :). Niestety te ustrojstwo pewnie nie było by entuzjastycznie przyjęte przez tatrzańskie służby porządkowe – pomysł Krzysia jest tańszy w realizacji biorąc pod uwagę koszty mandatów ;). Ciekawi mnie za to czy dałoby radę pokonać tym czymś przewyższenie 1300m – powiedzmy z Kuźnic na Świnicę :)…
Mateusz, czego ty chcesz? Witek był na Sławkowskim w zimie i twierdził, że podejście jest lawinowo raczej bezpieczne. Z własnych doświadczeń wiem, że trudności technicznych nie ma. Oczywiście nikomu nie radzę takiej imprezy po świeżych, obfitych opadach śniegu – nawet przy najpiękniejszej inwersji. Może rzeczywiście to chowanie się przed śmigłowcami zabrzmiało prześmiesznie. Lepiej byłoby, w razie zainteresowania, ustawić ręce na kształt litery N. Pilot będzie wtedy wiedział, że wszystko OK, więc raczej nie zaryzykuje lądowania, bo po co. W końcu nie wyślą specjalnego patrolu, żeby sprawdzić uprawnienia taternickie gościa na szczycie.
Gwoli kompletności, mój plan ma jednak słaby punkt. Realnym zagrożeniem mogą być komercyjne wejścia z przewodnikiem. Nie wiem, czy organizują je w zimie, ale w razie natknięcia się na taką grupę byłoby źle, ponieważ przewodnicy, będący chyba pracownikami TANAPu, też mogą nakładać mandaty.
Czego to się nie zrobi dla pasji… 😉
Panowie (i panie 🙂 ), nie lepiej było by, zamiast kombinować jak przysłowiowy koń pod górę, spróbować się dostać oficjalnie i legalnie np. samochodem (jesli ktoś dysponuje to najlepiej jakąś pseudoterenówką typu SUV) na łatwiej dostępne szczyty, z których i widok jest nie mniej ekscytujący niż ze Sławkowskiego tj. np. na Kralovą Holę (widok możliwy na odległość ponad 300 km na rumuńskie góry Apuseni), albo np. na Makowicę w górach Slanskich (wg. Hey-a to najbliższy od Polski punkt, z którego możemy dostrzec Pietrosula w g. Rodniańskich). Tylko jak tego dokonać?
Można by było słać maile do gestorów obiektów na w/w szczytach, tzn np. na Kralovej Holi jest to tamtejsza RTV oraz oczywiście do Dyrekcji Parku Narodowego “Niżne Tatry” w celu wynegocjowania mozliwości wjazdu na szczyt w celu dokonania “badań możliwości widzialnościowych ze szczytu” :-).
W tym też stylu można by negocjować także z właścicielem obiektów nadawczych na Makowicy możliwość wjazdu i wyjścia choćby na najniższy z tarasów jednej z dwóch wież RTV, które tam sie znajdują.
Być może nasze szczytne cele przemówią do zarządców tamtejszych obiektów.
Brzmi nieprawdopodobnie? Moim zdaniem nie do końca. Trzeba by być po prostu dosyć namolnym i niezrażać się np. pierwszym niepowodzeniem, jeśli by nikt nie zareagował na nasze listy. W końcu DO to już poważna “instytucja” znana chyba nawet poza granicami naszego kraju :-). Można by np. poprosić o pomoc naszego słowackiego kolegę Cergova (jeśli macie z nim jeszcze kontakt) w celu tłumaczenia maili z/na słowacki.
W końcu różne instytucje naukowe dostają często zgodę na badania normalnie nieuprzystepnionych dla turystów terenów chronionych, dlaczego by więc nie można udzielić takiej zgody organizacji, która co prawda nie jest żadnym “uniwersytetem”, ale za to zajmuje się zgłębianiem dziedziny wiedzy, która dotychczas traktowana była po macoszemu i nikt możliwości widzialnościowych zapewne nie badał.
Trzeba po prostu odpowiednio zręcznie sformułowac prośby i jasno wyłożyć nasze cele i korzyści dla nauki, jakie z nich wypływają.
Jeśli byśmy raz dostali oficjalną zgodę na wjazd i “badania”, poszła by w świat fama i następne zgody pewnie posypały by się jak z rękawa (jadąc np. na takiego Pradziada nikt już nie musiałby się bać, że zapłaci “pokutę” za nieautoryzowany wjazd na szczyt 🙂 ).
Jak tam sobie chcecie. Dla mnie wjeżdżanie na górę samochodem lub wyciągiem jest niehonorowe i nie piszę się na to. Jeśli jestem zdrów, to na szczyt mam wejść i basta. Poza tym robimy potworny off-topic – może by tak przenieść się na forum?
Krzysiek – ja też lubię chodzic po górach i prywatnie jestm przeciwnikiem ich “cywilizowania” w postaci ułatwień takich jak ogólnodostępne drogi dojazdowe, ale tu chodzi o zwiększenie naszych szans dalekoobserwacyjnych w konkretnym, jednorazowym przypadku. Wiedząc np. że szykuje się idealna inwersja (i oczywiście dysponując chwilką wolnego czasu 🙂 ), można by mając zgodę swobodnie godzinkę przed świtem po prostu wjechać na szczyt i nie będąc “urobionym po pachy” pstrykać zdjęcia. Obawiam się, że mało jest desperatów, którzy o 12 w nocy wyruszyli by na szczyt takiej Kralovej Holi, pokonując nocą lasami piechotą 1000 m różnicy wzniesień tylko po to, by pstryknąć parę zdjęć.
Taka zgoda po prostu znacznie zwiększa nasze szanse na dalekoobserwacyjny sukces, a chyba właśnie o to nam chodzi i myslę, że warto takiego wariantu spróbować, co oczywiscie nie przekreśla niczyich prywatnych upodobań do romantycznych górskich “wyryp” :-).
@Krzysiek_S – Idąc na Sławkowski powinieneś wziąć ze sobą nasz “firmowy” baner (3,25m x 2,40m – https://dalekieobserwacje.eu/?p=8301) i o świcie rozwiesić go na szczycie 🙂
Rewelacja.. przy całym szacunku dla panoramy Taterek.. Skrzyczne mnie najbardziej urzeka..
Takie małe spostrzeżenie. Na zdjęciu nr 9 poniżej Stocha widać ząbek przypominający ząb rekina, ledwo przebijający się przez mgłę. Z symulacji nic nie wynika lecz podniesienie się ponad Pradziada 200m wykazało że ten ząbek to Dumbier w Niżnych Tatrach, a to oznacza że mamy porządny miraż tej góry, która jest o 216 km od dziadka 🙂 Sprawdzone za przesłaniem Romka, ORJ czuwa panowie 😀
Coś zauważyłem, w takim razie w końcu nie Kralova Hola jeśli mówimy o Niżnych Tatrach, tylko najwyższy w tych górach Dumbier, rewelacja! 😉
Pozdrowienia dla ORJta 🙂 Tylko skad taki ksztalt mirazu? Mozesz podeslac symulacje profilu Dumbiera z tej perspektywy?
@Mateo – profil jest jak wół dwa posty wyżej.
OK, teraz dopiero zobaczyłem. Ja nie mam żadnych wątpliwości co do prawdziwości tej obserwacji. Co więcej to pierwszy przypadek na DO, gdzie inwersja pokazała coś ponad to, co można zobaczyć. Obserwacja zasługuje na nowy wpis!
Dumbier pojawia się w obliczeniach, gdy uwzględnimy inwersję. Pod adresem
http://pracus.ch.pwr.wroc.pl/~strasbur/widoki/rozne/Dumbier1.jpg
umieściłem ilustrację wyników otrzymanych z nocnymi pomiarami sondowania atmosfery w Prostejovie. Nie do końca się to zgadza z rzeczywistością (Dumbier jest wręcz trochę za wysoko), ale pomiar jest o 6-7 godzin wcześniejszy, a jego miejsce oddalone o jakieś 200 km od interesującego nas obszaru, więc nie ma co narzekać. A przy okazji – to nie jest miraż, bo mamy tylko jedną drogę światła między obserwatorem a widzianym szczytem.
Luki, dziękuję za zwrócenie uwagi na nowe szczegóły odkryte na zdjęciu!
Mnie również bardzo cieszy potwierdzenie prawdziwości tej obserwacji (zwłaszcza, że jak zaznaczył Mateo jest to pierwszy taki przypadek w historii DO i jak najbardziej zasługuje na odrębny wpis). Myślę, że dla nas, jako dla entuzjastów DO z Polski, obserwacja ta niesie ze sobą promyczek nadziei, iż kiedyś uda nam się w końcu dojrzeć i uwiecznić na zdjęciu najbardziej chyba oczekiwany widok – podniesiony przez inwersję wierzchołek Schneeberga ze Śnieżnika – czyli Alpy z Polski!
Co do Dumbiera to rewelacja! a co do reszty dyskusji prowadzonej od zeszłego roku jeszcze jaką dopiero teraz zauważyłem to faktycznie – dyskutujcie na forum bo komentarze pod wpisem na DO to niezbyt słuszne miejsce do tego celu.
A co do samego przedmiotu dyskusji – jeśli bardzo szerokie grono pasjonatów DO chce robić jakieś różne “akcje” i mieć tą siłę przebicia w celu choćby wjazdu na jakąś miejscówkę to wracamy do punktu wyjścia – musimy się zorganizować. Wszelkie dotychczasowe próby spaliły na panewce. Ani rejestracja SMDO (patrz forum) ani rejestracja redakcji DO.
Żeby coś zrobić nie wystarczy klepać w klawiaturę.
Wiesz Vrg – dyskusja, gdzie by się ona nie toczyła zawsze może wzbogacić wiedzę człowieka. Ja tam osobiście wolę trochę takich dywagacji (zwłaszcza, że na tej stronie zazwyczaj bywają to dyskusje merytoryczne – sam zresztą pod wpływem takiej dyskusksji prowadzonej onegdaj pod wpisem pt.”Panorama z Łomnicy” zaczepiłem się na dobre na forum) niż samych wpisów typu “ach, jakie piękne”, czy “wow, rewelacja!”.