Tatry i Beskid Żywiecki z Katowic (osiedle Gwiazdy)
Dzisiejsza publikacja oprócz piękna gór widzianych z katowickich wieżowców pokazuje nam nowy aspekt dalekich obserwacji. Kilka lat temu nikt z nas nie spodziewał się, że telefon komórkowy będzie robił dobre zdjęcia i każdy z nas miał w domu aparat kompaktowy. To zmieniło się jednak szybko i dzisiaj telefon komórkowy nie tylko zrobi udane zdjęcie rodzinne, ale też w dobrych warunkach oświetleniowych jest w stanie zrobić zdjęcia Tatr z ponad 140 kilometrów. Jeśli ktoś ma wątpliwości, powinien zobaczyć niżej prezentowane zdjęcia.
Zdjęcia przedstawiają: Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie, Beskid Żywiecki i Beskid Mały
Zdjęcia wykonane z: budynku (21 piętro) Osiedla Walentego Roździeńskiego w Katowicach, zwanego “Gwiazdami”
Odległość: Łomnica – 145.5 km, Gerlach – 145 km, Rysy – 142 km, Babia Góra – 84 km, Banówka – 127.5 km
Zdjęcia wykonano dnia: 15.01.2023 r.
Autor: Santiago
Aparat: Samsung Galaxy S20 FE
Ech… właściwie to od tego wszystko się zaczęło. Aż zajrzałem do pierwszego wątku dalekoobserwacyjnego na astropolis, a tam we wpisie Mateusza stoi, jak wół:
“Na samym początku wakacji jeden z moich znajomych oznajmił mi, że z terenów Katowic i najbliższych okolic był w stanie dostrzec Tatry przez lornetkę. Pomyślałem… ciekawe wyzwanie” :-).
Dzisiaj to niegdysiejsze wyzwanie już nas nie zaskakuje. Natomiast co do zdjęć, zrobionych telefonem – ogromny postęp jest niezaprzeczalny, ale z drugiej strony widać, jak agresywnej obróbce cyfrowej poddany został, zapewne już przez samo oprogramowanie telefonu, obraz sfotografowany przez obiektyw o średnicy ziarna groszku.
No i wreszcie… nie na temat i nic mi do tego, bo łatwo się kogoś recenzuje, samemu nic nie robiąc, ale czegoś mi brakuje. To jest materiał ze stycznia tego roku.
Rad bym tu zobaczył kilka innych, jeszcze zeszłorocznych obserwacji: to i owo z Łomnicy (Michał), Jesioniki z jeszcze jednego miejsca w Tatrach (Paweł) Schneeberg z pewnego szczytu w Wielkiej Fatrze (znowu Michał), bardzo ciekawe zdjęcia ze Śnieżki (Artur), czy wreszcie Tatry z Góry Kamieńskiej (drugi Paweł i spółka). Uprzejmie proszę Redakcję, by nie dała im popaść w zapomnienie.
“Natomiast co do zdjęć, zrobionych telefonem – ogromny postęp jest niezaprzeczalny, ale z drugiej strony widać, jak agresywnej obróbce cyfrowej poddany został, zapewne już przez samo oprogramowanie telefonu, obraz sfotografowany przez obiektyw o średnicy ziarna groszku.”
Krzysku 🙂 ja czekam z niecierpliwością kiedy producenci aparatów fotograficznych wprowadzą do swoich sprzętów tak zaawansowaną fotografię obliczeniową jak producenci telefonów. Choćby taki bajer jak dzielenie matrycy wirtualne na segmenty, gdzie każdy segment jest naświetlany z nieco innym czasem, dzięki czemu cały obraz ma większą rozpiętość tonalną, co w telefonach już funkcjonuje. Albo w czasie rzeczywistym połączy 4 ekspozycje z przesunięciem o jeden sensel matrycy, dzięki czemu nie jest konieczna interpolacja na matrycy typu Bayer i można zrobić odszumienie i zwiększenie dynamiki koloru w oparciu o 4 ekspozycje, taka technologia ma olbrzymi potencjał i ma ją Pentax i Sony, ale aparaty nie są w stanie tego przetrawić tylko zapisują to do opasłego pliku RAW gdzie zaszyte są 4 zdjęcia. Dużo by wymieniać. Aczkolwiek twoja uwaga o zbyt agresywnej obróbce jest uzasadniona, choć w przypadku zdjęć prezentowanych wyżej, jeszcze bym nie narzekał.
Nie narzekam, ale też nie tęsknię za rozszerzaniem obróbki obrazu przez sam aparat. Już od lat, głupia dystorsja w finalnym obrazie jest nie do skorygowania, bo aparat wykrzywia obraz w sobie tylko znany sposób.
Telefony mogą robić z fotografiami, co chcą, bo dysponują ogromną mocą obliczeniową. Każdy nowy smartfon ma wielordzeniowy mikroprocesor i układ graficzny, który sam w sobie jest wyspecjalizowanym (nomen omen, w przetwarzaniu obrazu), ale jednocześnie programowalnym procesorem. Gdyby aparat fotograficzny miał podobne możliwości, to wyczerpywałby baterie w try miga.
Dla korekcji dystorsji tworzy się biblioteki wzorcowe opracowywane empirycznie, taki program typu Photoszop ma biblioteki dla kilkudziesięciu albo i nawet kilkuset tysięcy kombinacji sprzętu, czyli aparat + obiektyw przy każdej ogniskowej. Patrząc na bebechy aparatu to też mamy do czynienia z wyspecjalizowanym układem procesora obrazu zamieniającym sygnał analogowy w cyfrowy i dalej przetwarzający obraz, często jest to podwójny procesor w aparatach reporterskich. Nie widzę więc konkretnych okoliczności łagodzących dla producentów elektroniki aparatu. Okoliczności łagodzące istnieją przy szybkości odczytu danych z matrycy, bo jej fizyczny rozmiar jest większy, ale nie dla samego mikroprocesora i jego funkcji. Podobnie jest z bateriami. Mała bateria w smartfonie o dużej mocy obliczeniowej wystarczy na 5, może 6 godzin grania w gry na dużym wyświetlaczu bo ma z 5000 mAh pojemności. W porządny aparat wkłada się dedykowane baterie pojemności 1600-2200 mAh? a często i 1100 mAh pomimo iż bateria objętościowo przypomina tą z telefonu. Dzięki temu aparat robi 500-600 zdjęć 🙂 bez błysku. Tu też nie widzę wytłumaczenia, jedynie takie, że gripy i dodatkowe tradycyjne baterie lepiej się sprzedają 🙂 Oczywiście upraszczam tu sprawę, ale uważam, że są możliwości technologiczne by aparat miał moc obliczeniową telefonu a bateria mimo to wytrzymywała na 500-600 zdjęć.
Niestety rynek aparatów bardzo się skurczył i tak naprawdę otrzymuje on “ochłapy” technologiczne z rynku technologii komórkowych, tylko z dużym opóźnieniem i za spore pieniądze.
Taki styl obróbki jest niestety typowy dla telefonów przy użyciu zoomu (również optycznego). Pomimo mocnych procesorów efekt jest jaki jest – szumy są agresywnie redukowane kosztem utraty detali i stosowane jest mocne wyostrzanie, przez co pojawiają się artefakty typu halo. Tak dzieje się także w drogich, najnowszych telefonach. Pomóc mogą pliki RAW, ale wtedy mogą pojawić się problemy z korekcją wad optyki.
Jeśli chodzi o baterie do aparatów – pojemność w mAh jest mniejsza, ale napięcie większe niż w telefonach, więc różnica gromadzonej energii nie jest aż tak duża.
Powiedzcie mi, proszę, czy ktoś z Was w ogóle widział RAW ze smartfona?
Podejrzewam (ale tylko podejrzewam, a mogę się mylić), że obraz surowy jest generalnie słaby – nieostry, bardzo nierównomiernie naświetlony, zaszumiony i zniekształcony – i tylko agresywne jego przetwarzanie prowadzi do wspaniałego efektu końcowego.
Jak wielka i zaawansowana technologicznie by nie była matryca – obiektyw jest jak ziarno groszku, a to już jest optyka i mechanika precyzyjna. Czy postęp w tej dziedzinie jest równie duży, jak w elektronice i oprogramowaniu?
Kiedyś bawiłem się RAW-ami z teleobiektywu Huaweia P30 Pro. Dało się uzyskać wyraźnie lepszą ostrość i detal w centrum kadru, ale były kłopoty z korekcją winietowania i pojawiały się trudne do usunięcia przebarwienia.
Mam telefon który umożliwia zapis w RAW, mianowicie pliku DNG. Do ISO 200 obraz jest dobry, powyżej już nie, szumy robią swoje. Tylko jest jedno “ale”, obraz w poliku RAW z mojego telefon jest już zdemozaikowany i podejrzewam, że inne telefony też tak robią, bo do “kontenera” typu DNG można wrzucić dosłownie wszystko, Adobe opracowując format DNG wiedziało co robi 🙂 To takie trochę oszustwo, bo jednak aparaty, nawet te amatorskie jeśli mają zapis do RAW to jednak zapisują tylko dane z matrycy, a poddając je demozaikowaiu lepszymi algorytmami (zaimplementowanymi do dobrego programu graficznego) można uzyskać lepsze efekty, a z rawem z telefonu tak już się nie da.
Jeśli jest zdemozaikowany, czyli jednak przetworzony, to nie wiemy, czy przy okazji nie został też wstępnie “zdewinietowany”, “oddystorsjony” i wyostrzony. A może nie został i to widać?
Pliki RAW są modyfikowane również w niektórych aparatach – Sony (i chyba Pentax) stosuje w nich odszumianie.
Teleobiektywy w telefonach są ciemniejsze, a obraz z nich rejestrują mniejsze matryce w porównaniu z głównymi aparatami – stąd problem szumu jest jeszcze większy. Niektóre telefony w ogóle nie zapisują plików RAW z teleobiektywu, mimo że są one dostępne dla pozostałych aparatów. Tak właśnie jest w Samsungu S20 FE, którym zrobiono te zdjęcia.
Przy okazji producenci aparatów (nie wiem czy wszyscy) marnują miejsce an dodatkowe mAh wkładając w kanciastą obudowę baterii aparatu ogniwa litowo-jonowe o kolistym przekroju, wyglądem przypominającym “paluszki”.
Piękne zdjęcia. Zazdroszczę widoku z okna przy dobrej pogodzie…
Aż mi się przypomniało jak mieszkałem w jednym z wieżowców przy ul. Ligockiej na 8mym piętrze. Tatry, Beskidy i Jesionik jak na dłoni. Pozdrawiam.
Szczerze mówiąc, widziałem już zdjęcia Tatr z Katowic, Tarnowa czy Rzeszowa wiele razy, niemniej kolejny widok i tak cieszy. Tak się zastanawiam czy można by też dostrzec Tatry z Gliwic, Opola czy dalszych okolic na zachód.
Z Gliwic – tak, z Opola już nie. Z największej odległości da się z tamtych stron dostrzec Tatry z Góry Świętej Anny.
No i z Gór Opawskich (Biskupia Kopa, Srebrna Kopa), ale tylko Tatry Zachodnie. A jeszcze dalej na zachód, to już z Czech (grzbiet Wysokiego Jesioniku)
I z Niskiego Jesionika też Krzyśku ;D
Ciekawe lokalizacje do obserwacji. Znajomy doradził mi kiedyś jeszcze Radomsko i Ostrowiec Świętokrzyski z okolicami.
Zgoda, ale to już zupełnie inny kierunek.
Masz na myśli Morawski kopiec? Oczywiście, że tak, ale to miejsce leży na długości geograficznej mniej-więcej takiej, jak Góry Opawskie. Dlatego już je sobie darowałem, bo w ten sposób można dojść aż do Białych Karpat ;-).
Jasne, rozumiem 🙂 uznajmy to za lekką koleżeńską “zaczepkę” ;)) Pozdrawiam
Dlaczego niekorzystnie zmieniliście główną stronę? Poprzednio były kamery, symulacje wschodów i zachodów, słabo widoczna czcionka i wiele innych.
Nie ma takiej możliwości by zrobić stronę internetową podobającą się każdemu.
Było kilka narad w Redakcji i stwierdziliśmy, ze taka forma będzie optymalna. Ogromna większość osób oglądających naszą stronę korzysta z smartfonów i taki, też został wybrany wzór. Czyli funkcjonalny, przejrzysty i dobrze obsługiwany na telefonie. Na komputerze czcionka jest dobrze widoczna na wszystkich nowych komputerach, Przy starszym sprzęcie zauważyliśmy mniejszą czytelność czcionki, ale nie mamy na to wpływu.
Jednak treści, o których wypominasz nie zostały usunięte. Zostały uaktualnione i po modyfikacji przeniesione do odpowiednich podstron. Podsumowując – na przestrzeni lat zmieniły się nieco realia internetu i staramy się za nimi nadążyć po reaktywacji. Stare rozwiązania niestety dziś już nie działają i zmiany były konieczne.
Czcionka jest dobrze widoczna także na nieco starszych komputerach (mój domowy ma CPU sprzed 20 lat, więc chyba już się kwalifikuje jako stary). Jedyne, o co można się do niej przyczepić, to że jest zbyt blada i słabo kontrastuje z tłem.
Strona DO działa prawidłowo także z przeglądarką lynx, a w niej takie świdrygajły, jak krój i kolor czcionki, w ogóle nie mają znaczenia.
Krótko mówiąc, od strony technicznej jest dobrze. Lepiej, niż z wieloma “poważnymi” serwisami internetowymi.
Sorry za kontynuację off-topa, ale nie mogłem się powstrzymać.
PS. Na próbę, wyłączyłem w przeglądarce wagi ciężkiej, zezwolenie na używanie innych czcionek, niż predefiniowane (“Allow documents to use other fonts” w preferencjach).
Blada czcionka natychmiast została zastąpiona elegancką, całkowicie czarną czcionką szeryfową (Times lub coś w tym stylu). Nie narzekać zatem na detale strony, tylko odrobinę poskrobać się w głowę i znaleźć rozwiązanie, bo się da!
Staszku – jednym się podoba, drugim nie podoba. Moim zdaniem kształt strony nie jest jeszcze finalny i być może redakcja będzie jeszcze w tym temacie działać i dopieszczać “to i owo”. Myślę jednak że na dzień dzisiejszy najważniejszym jest że strona wróciła do życia 🙂 Pozdrawiam.