Rumunia z Kral’ovej Holi (300+)!!!
Zapraszamy do szerszej fotorelacji z tej wyprawy.
Jako pierwsze zdjęcie szczyt Tokaj Hegy (Węgry)
Na szeroko po wschodzie ze szczytu – kierunek na góry Apuseni
I Vladeasa 15 min przed wschodem:
Miejsce wykonywania zdjęć:
Zdjęcie przedstawia: Góry Zachodniorumuńskie (Apuseni)
Zdjęcie wykonane z: Kralova Hola (Niżne Tatry) – z niebieskiego szlaku Sumiac – Kralova Hola ok 200m od szczytu.
Zdjęcie wykonane dnia: 08.02.2020 godz 6.39 (przed wschodem Słońca)
Odległość: Varful Buteasa 309 km, Varful Vladeasa 308 km.
Autor: Michał Skiba
Aparat: Canon 6DII + Tamron 150- 600 @ 600 mm
Ambitna, zimowa wyprawa w Niskie Tatry, zapewne z nocnym podejściem, uwieńczona pierwszą w naszym regionie Europy obserwacją na odległość powyżej 300 km – brawo, jestem pełen podziwu!
Dwa szybkie pytania – czy góry Rumunii było widać gołym okiem i skąd wzięliście (wziąłeś? ilu Was właściwie było?) takie niezwykłe chmury? Wyglądają, jak drugi łańcuch górski, zawieszony w powietrzu.
Niesamowite, mroczne zdjęcia. A co za odległość! Kawał dobrej roboty.
Krzysiu było widać przez wizjer. To wszystko zlewało się niestety gołym okiem. Był ze mną kolega Damian tylko że miał oręż 200 mm. Niestety nic nie upolował z tego względu że kondycja moja niestety nakazała nam małą rozłąkę przed szczytem.
Gratulacje! Nowy słowacki rekord jest na świecie! Ta obserwacja była długo oczekiwana, zrobiłeś to! 🙂
Paráda, prvý krát zdokumentované rumunské Apusenské vrchy (Munții Apuseni), prvý krát prekonaná magická hranica 300 km v našich končinách! 🙂
Ranking słowacki z nowym rekordem:
https://www.naobzore.net/slovensky-rebricek
Niesamowite osiągnięcie, ponad 300km w tej części Europy. Na długo przed wschodem Słońca pojawiła się Vladeasa ? Jak długo była widoczna ? I jeszcze jedno bardziej przyziemne pytanie – nocowaliście na szczycie ? czy wyszliście w nocy ? Gratulacje !
Wyszliśmy o 2 w nocy. Dwie miarki sądeckiej najlepszej ŚŁ i ogień Bartku. Vladeasa była widoczna jakieś 20 min przed wschodem. Potem rozpłynęła się jak kamfora… Początkowo nie dawałem wiary w to co widziałem. W domu na spokojnie moje wątpliwości się rozwiały.
Teraz została już tylko Vladeasa z Gerlacha lub Łomnicy (lub Tatry z Rumunii).
Michał, przez wizjer to jak przez lornetkę, żadna ujma :-). Jeszcze jedno – czy po uwiecznieniu gór Rumunii, poszliście od razu na dół, czy jeszcze na trochę na szczyt, żeby coś pofotografować? W takich warunkach mogła pięknie wyjść Borżawa. Wprawdzie – w porównaniu z odległością do Apusenów – jest oddalona zaledwie o rzut beretem, ale i tak 225 km jest zawsze warte uwagi.
Krzysiek mówisz – masz. Opis zrobię na spokojnie
https://drive.google.com/file/d/1Z0M-Yi6GKWgbtHyikvyJjtG3yIpLWlcq/view
Andrzej – prędzej z Krywania, z którego zresztą do Vladeasy jest najdalej spośród wszystkich szczytów, z których teoretycznie ją widać przy standardowej refrakcji. Sęk w tym, że legalnie można tam chodzić chyba tylko do końca października, a poza tym – nie w każdą zimę da się bezpiecznie wejść. W dodatku tak, żeby zdążyć przed świtem. Wchodzimy (dosłownie) na śliski grunt.
A na załogantów z Łomnicy raczej nie ma co liczyć, choć zapewne jest ich wielu. Tyle lat, a nic widokowego stamtąd nigdy nie wypłynęło.
Michals – wykrakałeś sobie tę Królewską Halę 😉 Ogromne gratulacje !!!
Michał, gdy już opiszesz, to koniecznie dodaj Borżawę do wpisu
https://dalekieobserwacje.eu/bieszczady-oraz-borzawa-widziane-z-kralovej-holi/ – niech nie popadnie w zapomnienie tylko dlatego, że jest poniżej 250 km :-). Słowacy prowadzili przedwczoraj aktualizowaną relację, jak z zawodów sportowych!
Gratulacje!
Te niezwykłe chmury to chyba efekt zastosowania filtra połówkowego?
A winietę to mógłbyś zdjąć:)
Ludzie zachwycają się widokiem Tatr z Krakowa, a tu mamy odległość 3-krotnie większą. Niesamowite.
Tomek – najdalsze widoki zazwyczaj są dla koneserów! W bezlitosnej rzeczywistości, większość uważa je za jakieś nieciekawe kreski nad horyzontem i zupełnie nie rozumie, że można dla nich zarwać noc, mozolnie wchodząc na jakąś górę, w śniegu :-).
Gratuluje Koledze!!! Tym bardziej gratuluje, iz warunki do tej obserwacji nie byly najlepsze bo…moga byc jeszcze lepsze.
Rozwazone to zostalo w studium przypadku dla obserwacji gór Apuseni z Tatr, czyli ok. 30km dalej. Najlepsze warunki zaistnialyby blizej przesilenia zimowego.
http://www.mkrgeo-blog.com/the-aspect-of-light-reflection-in-the-long-distance-observations/
MichałS – przy jakich paramertach wysokości n.p.g. robiona jest symulacja? Próbowałeś podnosic obserwatora i sprawdzać, czy coś się jeszcze pojawia z Apusenów?
@Mateo zdjęcia wykonywałem z wysokości ok 1870 m z prostego względu niestety – nie zdążył bym na szczyt przed wschodem. Z samego szczytu na prawo od Buteasy wystaje jeszcze Varful Britei a to już 313 km. No niestety byłem za nisko. Próbowałem się trochę bawić symulacją i po podniesieniu o 100 m nic więcej że szczytu nie wystaje. No ale znamy przecież siłę refrakcji nie tylko na przykładzie Alp. Moim skromnym zdaniem nad wyziębonym w nocy gruntem ugięcie fali świetlnej jest jeszcze większe. Mamy przecież Kończystą z Salomina z porannej obserwacji które niedługo zobaczy światło dzienne.
Przy cudzie refrakcyjnym byłaby możliwość zaobserwowania Varful Curcubata z odl. 332 km ale to zapewne w warunkach mirazu inwersyjnego.
Przepiękna sprawa, Panowie!
Z najniższym karpackim ukłonem!
Warunki, jakie mieliście na Kral’ovej holi, były… dziwne. Michał, w ogóle ich nie skomentowałeś. Te ciemne chmury, nad nimi jasne niebo, a pod chmurami znowu jasno. Zupełnie jakby inwersja osiadania występowała na większych wysokościach, a nisko – tylko radiacyjna!
Co ciekawe, gdybym zobaczył wyniki sondowania przez obserwatorium w Szegedzie, z północy, to prawdopodobnie bym uznał, że nie ma się o co bić! Inwersja słabiutka, wilgotność około 40% na 600 m, potem rzeczywiście warstwa bardzo sucha do nieco ponad 1000 m, ale wyżej znowu mokro aż do 1900m (stąd pewnie te chmury)! Lwów też bez rewelacji. Tym bardziej gratuluję, bo wykorzystaliście w 100% pogodę, chyba wcale nie idealną.
Aż czuję, że muszę zacytować, a nawet sparodiować słowa Roberta J, z niedawnego wpisu na astropolis, bo inaczej pęknę! Robert, Michał, z góry serdecznie Was przepraszam, ale po prostu nie mogę się powstrzymać. Wyobraźmy sobie słowa Michała (nie wypowiedziane w rzeczywistości!):
Byliśmy na Kral’ovej holi. Warunki słabe. Było widać Vladeasę, ale… :-)))
No mowilem, ze warunki byly nie najlepsze. To tylko potwierdza fakt, iz widok Apusenow ze Slowacji nie jest wcale taki trudny, jak sie do tej pory wydawalo 🙂
Z tymi warunkami to jest tak. Byłem pierwszy raz w życiu na Kralovej w celach dalekoobserwacyjnych i gry zobaczyłem ok 4 rano o się szykuje na południowym wschodzie miałem ochote zawrócić i dokończyć to co zacząłem w samochodzie :)). Były rzeczywiście chmury wysokie których sie spodziewałem patrząc dzień wcześniej na meteogramy z linii strzału. Meteogramy pokazywały 7-8 stopni róznicy między punktem rosy a temperaturą powietrza ponadto 40% wilgotności nad Panonią to już susza a uwerzcie mi -bardzo rzadko o tej porze roku tam spotykane zwłaszcza zimą. Ponadto gdyby była typowa inwersja z osiadania to nawet Tokaj Hegy byłby w swerze marzeń. Powietrze było suche w oknie 600-2000 i to udało się wykorzystać choć widzialność pozostawiała wiele do życzenia. W tym wszystkim pomogło po prostu światło i zwiększony kontrast przed wschodem, gdyz siadła jeszcze Borżawa która razem z Vladeasą o wschodzie rozpłynęły się jak kamfora. Podobną sytuację miał Radek na Tarnicy i to na większej zdecydowanie żylecie kiedy po wschodzie Vladeasa po prostu zniknęła. Cała trudność tej obserwacji to przede wszystkim – rzadko występująca inwersja przygruntowa w tym obszarze i spora wilgotność na duzych wysokościach nad Panonią nawet podczas stabilnych wyżów. Nie są to moje obserwacje ale kolegów Słowaków którzy na Apuseny uwierzcie od dłużeszego czasu polują i polować dalej będą. @Kol Czarny też ma praktyczne doświadczenie z tym kierunkiem i zapewne się wypowie. Ja na razie zdobywam wiedzę praktyczną z tego rejonu i czas pokaże jakie wnioski na przyszłość (mam nadzieję niedaleką ) uda się wyciągnąć.
Pozwolę sobie stwierdzić, że warunki były jednak bardzo dobre, albo wręcz wyśmienite jak na Panonię. Ten kto widział wielokrotnie na własne oczy jak wyglądają tam inwersje, ten wie o czym mówię. Przy prognozowanych 40 – 50 % wilgotności można, tam często zastać gęstą warstwę wilgoci od gruntu po 600-800 m n.p.m. No ale nic nie będzie miał ten, kto nie próbuje. Michał, dobrze że wszelkie wątpliwości przed wyjazdem zostały stłamszone. Załaduj jeszcze zdjęcia do galerii MW, tam w końcu jest ich miejsce 🙂
No faktycznie, Czarny ma rację. Dobrze albo gorzej wypada się zwykle na jakimś tle. Przejrzałem sobie teraz wyniki z okolicznych obserwatoriów, z przesławnego drugiego stycznia (Szeged, Budapeszt, a nawet Poprad, Lwów i Bukareszt; niestety Cluj-Napoca znikło z mapy). Nawet wtedy panowała tam znaczna wilgotność względna, do całkiem dużych wysokości.
O rany, ale jazda! Gratulacje, panowie 🙂
@ Michal Skiba – Super obserwacja! wyrastasz sukcesywnie na kolejnego lidera DO, wyrazy uznania.
@ Krukarius – Zweryfikuj swój artykół, ma błędy i to nie tylko te, które podałem niżej:
1- M. Skiba informuje, że Vladease widził 20 min przed wschodem słońca, a u Ciebie na rysunku ideowym przedstawiajacym role słońca w tej obserwacji samo słońce jest 30 stopni ponad horyzontem. W takiej pozycji słońca autor już nic nie widział, co sam przyznaje.
2 – autorem najdalszej dalekiej obserwacji jest Mark Bret, u Ciebie w artykule Mark Pret,
3 – Zdjęcia Schneeberga Roberta J., które cytujesz w artykule są zrobione z Pradziada, w artykule podpisane są, że ze Snieżnika.
@Mc Hammer
Blad 2 i 3 masz racje,
Blad 1 nie masz racji bo przedstawiam tam mozliwosc dostrzezenia szczytow przy wysokosci Slonca dokladnie na azymucie Vladeasy przy inwersji, ktora bedzie odbijac swiatlo sloneczne i tym samym wzmocni kontrast w stosunku do tej oswietlonej warstwy inwersji oraz nieba przy horyzoncie w tle.
Autor po wschodzie Slonca nie widzial niczego bo widocznie byly inne warunki, natomiast nie bylo grubej warstwy inwersyjnej totez ow kontrast nie mogl byc wzmocniony. Spelnil sie jedynie drugi warunek opisany w artykule, aby probowac fotografowac przed wschodem Slonca, co nie zmienia faktu ze blizej przesilenia zimowego te warunki sa jeszcze lepsze.
Ja bym jeszcze oddzielił obserwację Marka i generalnie obserwacje przechodzace przez rozległe tereny wodne, od naszych obserwacji karpackich. To zupełnie inny kaliber warunków widocznościowych i co za tym idzie trudności wykonania. Dlatego ten “rekord Europy” nie jest pojeciem jednoznacznym.
@ Kukarius
Dobrze, rozumiem, ale dlaczego używasz do zilustrowania wzmocnienia kontrastu od warstwy inwersyjnej, zdjęcia na którym takiej warstwy inwersyjnej nie ma. Czy nie ma innych zdjęc będących lepszymi przykładami, zdjęć z innych dalekich obserwacji, które zarazem będą spełniać wszystkie warunki, które opisujesz?
Poza tym to co opisujesz jest bardzo dyskusyjne. Powierzchnia chmury lub masy powietrza o innej wilgotności to nie powierzchnia wody. Inny stan skupienia inna gęstość ośrodka i inne zachowanie po nagrzaniu, poddaniu na zmianę ciśnienia. Chciałbym zauważyć, że w 3/4 przypadków gdy słońce jest już 10-15 stopni nad choryzntem powierzchnia warstwy inwersyjnej podnosi się i rozprasza na tyle, że nie mamy już do czynienia z dość jednolitą powierzchnią. I najczęściej już nic nie widać. Ponadto gdy słońce jest już 20-30 stopni ponad horyzontem to mamy do czynienia z taką “żarówą” dzięki rozproszeniu światła na cząsteczkach wody, że widzisz tylko mleko. 1/4 przypadków to takie gdzie wysokość i zachowanie krawędzi warstwy inwersyjnej jest dosyc stabilne.
@Mc Hummer
Odpowiadając na Twoje pytania:
– Niestety nie znalazłem innych zdjęć przedstawiających te warunki, toteż rodział nosi nazwę studium przypadku, a nie przykładu
– O różnicy gęstości pomiędzy chmurą i woda byo wspomniane pragnę zaznaczyć.
– Postac warstwy inwersyjnej została w tym artykule pominięta, bo ten temat jest szeroki i będzie opracowany następnym razem. Poza tym patrząc na zdjęcie Czarnego z Ostredoka to rozproszenie warstwy inwersyjnej jest widoczne, co przyznaję, ale nie aż tak strasznie. Gdyby warstwa ta leżała odpowiednio nisko, wówczas to studium przypadku byłoby technicznie możliwe
– Co do żarówy – prawda, ale w DO używamy telefoto, które nam zawęża pole widzenia, toteż oślepienie światła słonecznego po cześci nam odpada.
@Mateo – masz racje. DO w warunkach dużych zbiorników wodnych to inna postac rzeczy.
@Krukarius
1. Poszukaj wśród świtów z Pradziada. W galerii DO powinno tego trochę być – może znajdziesz takie, które będzie pasowało.
2. Sądzę, że McHummer miał na myśli nie oślepienie przez Słońce, tylko pewne rozmycie granicy mgły inwersyjnej, w wyniku nagrzania przez Słońce. Taka mgła składa się w końcu z malutkich, kulistych kropelek wody, wspaniale rozpraszających światło. Jeśli rozlezą się w górę, a coś jest widoczne tuż nad granicą mgły (tam właśnie najsilniej ugina się światło), to koniec jazdy.
A tak ogólnie, to fajnie, że zaczęło się coraz bardziej systematyczne podchodzenie do tematu i że jest dyskusja.
@Krzysiek_S
Dzieki, prawdopodobnie nie bede juz zmianial artykulu ale chetnie spojrze i zobacze. Bylo to studium przypadku oparte jedynie na wlasciwosciach optycznych, stad tez wynikajaca tutaj krytyka. Kwestia meteorologiczna jest zbyt szeroka, zebym sie mogl tu rozpisywac. Z pewnosciua pozostanie to tematem kolejnych moich prac i tam do tego powroce.
Kwestie optyczne poruszylem bo to bylo doswiadczeniem z moich obserwacji nad zbiornikiem wodnym, ale to juz nie temat pod te publikacje.
Cieszy oko takowa dyskusja. Wrzucę w wolnej chwili zdjęcia 5 min po wschodzie, 30 min po wschodzie i 60 min po wschodzie. Pogadamy
@michals
Fajnie byloby jakbys mial jeszcze zdjecia 15-10-5m przed wschodem Slonca. To jest o tyle kluczowe, ze wowczas na Apusenach bylo juz ono nad horyzontem, a linia terminatora wedrowala przez Panonie. W mojej opinii juz w tym czasie widzialnosc powinna sie pogarszac.
Michał mógłbyś zamieścić zdjęcie bez przybliżenia? chciałbym zobaczyć jak wyglądał kierunek SE gołym okiem 🙂 Pozdro
Adi niestety w chwili kiedy było widać Vladeasę kosiłem horyzont na 500 mm i nie skupiałem się na szerszym kącie.Nie było czasu na zmianę ogniskowej – silny wiatr i sztywne palce niestety dawały się we znaki. Wrzuciłem natomiast kierunek na szeroko z samego szczytu i jedno z pierwzych zdjęć Vladeasy. Jak się okazało mam tych RAW-ow całkiem sporo z przedziału czasu 6.37 – 6.55. Co ciekawe da radę dostrzec Apuseny na fotkach jeszcze w momencie wschodu Słońca. Kiedyś wrzcę na Astropolis
Popatrzcie jak wygląda mgła inwersyjna nad Węgrami przy prognozowanej 40% wilgotności….
Michals – ok, w sumie nie dziwię się, a warunki musiały dać w kość.
Michał, bardzo się cieszę z szerokiego kadru, zrobionego po wschodzie Słońca. Widać na nim przede wszystkim, że mgła sięga naprawde wysoko i ma nieprzyjemnie rozmytą granicę. Porządnie wystaje z niej dopiero Pipitka (całkiem porządna góra, ponad 1200 m npm), a taka np. Turecka (około 950 m npm, na lewo od zaznaczonego prostokąta) jest tak pół na pół. Dalej na południe mgła sie obniża i wcale nie jest jakaś strasznie gęsta, o czym świadczy całkiem ładny widok Tokaj-hegy, w zasadzie pasujący do obrazu atmosfery z sondowania w Szegedzie, ze słabiutką inwersją. No, ale do Apusenów jest ponad 2 razy dalej, więc przyznaje, ze wycisnęliście absolutne maksimum z warunków. Na granicy cudu :-).
PS. Mamy gościa-bota, może by tak go wyciąć?
Tak ogolnie to jest ktos w stanie opanowac ten spam 2 komenty wyzej? Przyznam, ze nie pierwszy raz to widze.
Blahoželám!!!
Libuša spod Kráľovej hole -Telgárt
@ Krukarius
1. “rodział nosi nazwę studium przypadku, a nie przykładu”
– Przypadek jest najczęściej przykładem a przykład przypadkiem, zdaje się, że w nauce używa się tych wyrazów bardzo często jako synonimy. Jak będzie się nazywał rozdział nie ma znaczenia, ważne co napiszesz i ile to wnosi do tematu 🙂
2. “Bylo to studium przypadku oparte jedynie na wlasciwosciach optycznych, stad tez wynikajaca tutaj krytyka”
– Nareszcie rozumiesz, inni od razu poczuli że coś jest nie tak, bo żeby analiza taka miała sens to musi być kompletna i opisywac wszystie elementy układanki – zawsze, tak wynika nawet z definicji “studium przypadku”.
Dalekie obserwacje nie odbywają się w warunkach laboratoryjnych 🙂
Ty wyizolowałeś tylko jeden aspekt a teraz tłumaczysz to nazwą.
3. “Co do żarówy – prawda, ale w DO używamy telefoto, które nam zawęża pole widzenia, toteż oślepienie światła słonecznego po cześci nam odpada”
– Oślepienie bezpośrednio przez słońce, oczywiście prawda, ale kontrast przy żarówie spada tak, że przy 300 mm widzisz gorzej jak przy 100 mm – tak jest w opraktyce. Wszystko przez rozprozenie światła na cząsteczkach wody. Więc praktycznie teleobiektyw niezbyt pomaga. Tutaj masz przykład tego, że powinno się analizować w sposób kompletny, a nie izolować jeden aspekt.
Gdy zdarzy się poważny wypadek drogowy to śledczy analizują wszelkie możłiwe opcje, przyczyny i okoliczności. Jesli zdarzy sie tak poważna daleka obserwaja jak Vleadessa M. Skiby to podejscie do tematu powinno byc takie samo jeśli działamy na poziomie profesjonanym.t
Bez odbioru.
S pozdravom pre Libuše spod Kráľovej hole! 🙂
@McHummer, @Krukarius: koledzy, więcej luzu! Muszę wreszcie znaleźć trochę czasu i przeczytać ze zrozumieniem artykuł Krukariusa. Na razie chciałbym zapytać McHummera, co właściwie ma na myśli, pisząc o rozpraszaniu na cząsteczkach wody? Jeśli bowiem na cząsteczkach (poziom molekularny – ważna jest wilgotność względna, a nie obecność mgły), to mówimy o czymś innym, niż o rozpraszaniu na kropelkach cieczy lub kryształkach lodu, zawieszonych w powietrzu (mgła), a chyba o to ostatnie chodzi Krukariusowi. Na razie podam przykład żarówy jak diabli, przy której jednak coś było widać i to bardzo daleko, przez “długą lufę”:
https://dalekieobserwacje.eu/wyzyny-czeskie-i-szumawa-spod-wielkiego-szyszaka-most-wanted/
Jeszcze takie ujęcie tematu
https://www.patrzacwdal.pl/na-krolewskiej-hali
@michals: Fajna relacja. O co chodziło z tą bronią obuchową? W Tamrony 150-600 ostatnio zaopatrzyło się wiele osób.
Krzysiek prawie dwa kilo gabarytu to już coś. W razie samoobrony mógłby za broń po rozłożeniu robić 🙂
A to prawda, ciężki jak diabli. Wiem, bo moja żona też sobie taki sprawiła, na ptaki :-). Tylko czy ten Tamron się jakoś specjalnie wyróżnia w swojej kategorii? Duża masa jest chyba przypadłością wszystkich bardzodługolufowych teleobiektywów soczewkowych.
…przynajmniej tych zmiennogniskowych i do tego jeszcze jasnych.
Wyróżnia się … ceną w porównaniu do Sigiem
Ceną – to wiem, ale tu akurat na korzyść :-). Chodzi mi raczej o ciężar. Bo to niby nie moja rzecz, jako użytkownika kompaktu, ale gdybym fotografował lustrzanką i miał cały ten foto-szpej nosić po górach, to przypuszczalnie kupiłbym do dalekich obserwacji obiektyw lustrzany. 2x krótszy, 3x lżejszy, a bokeh w tle, przy odległości 300 km (a nawet 100) chyba pozostaje raczej w sferze żartów.
Jak chodzi o ciężar, to wciąż mam w arsenale starego dobrego orestegora 500 mm. Ten obiektyw świetnie nadaje się jako hantel do modelowania tricepsa i bicepsa. Gdyby Pudzian był fotografem to z pewnością by go polecał.
Krzysiek chłopaki robią piękne DO 170+ Rubinarem.
http://rzeszow-tatry.blogspot.com/2015/02/lutowych-obserwacji-spod-rzeszowa-ciag.html?m=1
@michals: O właśnie. Wspaniałe! Pamiętam, że kiedyś Robert J fotografował Rubinarem, z równie dobrym skutkiem.
@Czarny: Pamiętam też znakomite zdjęcia, zrobione Orestegorem. Na pewno taka była Babia Góra z Góry Świętej Anny. Przeszło 10 lat temu, więc w czasach w zasadzie pionierskich. Tu jednak rozumiem, że nie każdy chciał uprawiać podnoszenie ciężarów, wraz z dalekimi obserwacjami :-).
A mi się marzy o kilo cięższe szkło. Czyt Sigma 150-600 s
@michals: Nie znam się na tych szkłach… Jest o kilogram cięższe od Tamrona, czy od Orestegora 🙂 ?
Coś w ogóle z tym Tamronem nie tak? Ostatnie zdjęcia ze Starorobociańskiego były robione za pomocą tego obiektywu, a są jak brzytwa. Żona niedawno odkryła przyczynę częstej, nieprawidłowej pracy autofokusa – trzeba było zdjąć filtr UV i nagle wszystko zaczęło wychodzić! W fotografii jak w eksperymencie – różne nieoczekiwane czynniki mogą wpłynąć na wynik…